poniedziałek, 7 marca 2011

Mourinho : Nie czekam na potknięcie Barcelony

    Po meczu z Rancingiem trener Realu Madryt Jose Mourinho dał znowu popis swojej arogancji i głupoty. Sugerując, że Barcelona powinna kończyć mecz w 10, a że w jej meczach dzieją się "dziwne rzeczy", jest to kolejny dowód na to że Portugalczyk nie potrafi przegrywać, a winnych szuka wszędzie tylko nie w swojej drużynie, zwalając winę na sędziów czy na innych trenerów, którzy przyjeżdżając na Camp Nou nie walczą tylko się podkładają.
Co do pracy sędziów, Jose miał na myśli dwa ostatnie mecze Barcelony, kiedy to z Valencią według niego sędzia powinien odgwizdać spalonego, a w meczu z Saragossą Katalończycy zasłużyli na grę w 10. Patrząc obiektywnie na te spotkania to w pierwszym meczu spalony Alby był tak samo jak półtora tygodnia wcześniej spalony Alvesa z Bilbao. Tylko że w tym meczu powinien być podyktowany jak byk karny na Messim. Co do meczu z Saragossa to jeśli Barcelonie należała się czerwona kartka, to przy stanie 2:0 kiedy to Keita strzelił prawidłową bramkę.
Mourinho nie potrafi przegrywać, dlatego nigdy nie będzie się mógł równać z Guardiolą niespotykanie skromnym człowiekiem. Już nawet samych działaczy klubu ze stolicy zaczyna już trochę drażnić postawa swojego trenera, który sprawia żę wizerunek klubu zaczyna tracić w oczach innych klubów i szkoleniowców. Na pewno dalej go boli przegrana 5:0 na Camp Nou która była jego największą w historii, widać to za każdym razem kiedy komentuje mecze Barcelony zarzucając, że sędziowie pomagają jej, trochę pokory panie Mourinho. 
Może i jest dobrym trenerem ale wnosząc do ligi hiszpańskiej swoje prostackie zachowania, sprawił że jest w niej więcej spisków, oskarżeń i dziwnych domysłów.
Z niecierpliwością czekam na kwiecień i pojedynki z Realem, gdyby Barcelonie udało się dwa razy wygrać (w co głęboko wierze) jestem ciekaw na co wtedy winne zwaliłby Mourinho. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz