sobota, 5 marca 2011

Real Madryt - Fc Barcelona 2:6

 
   Od dzisiaj zaczynam cykl po tytułem "Cudowne mecze Barcelony", w którym to będę przywoływał jeszcze raz te cudowne chwile, które każdy z nas jako kibic Barcelony doskonale pamięta i często wraca do nich wraz uśmiechem na ustach.

Dla mnie najlepszym spotkaniem jakie obejrzałem, był bez wątpienia mecz z Realem w 2009 na Santiago Bernabeu. Przed spotkaniem Fc Barcelona miała bezpieczną przewagę nad drugim w tabeli Realem, a w razie utraty punktów nie byłoby jeszcze tragedii, ale Barcelona przyjechała tam po zwycięstwo i cel swój osiągnęła w najlepszy z możliwych sposobów.
80000 tysięcy kibiców królewskich którzy przybyli na mecz pełnych nadziei, że ich ulubieńce wygrają z Barceloną, ale po meczu prosząc o wymazanie tego meczu z ich głów.
Piłkarze Pepa Guardioli szybko weszli w mecz, ich akcje były płynne, podania celne, asekuracja w obronie bezbłędna do tego utrzymywali się długo przy piłce, wszystko to sprawiło, że Real miał poważne problemy, a pod bramką Casillasa co chwilę dochodziło do groźnych sytuacji.
Lecz zaczęło się zgoła inaczej niż się zapowiadało, Ramos podaje na głowę Higuaina i Real prowadzi. Barcelona długo nie rozpamiętywała straconej bramki najpierw Henry (jego najlepszy mecz), a później Puyol wyprowadzili Katalończyków na prowadzenie. Od tego momentu to już był popis podopiecznych Guardioli, którzy pokazywali jak się powinno grać w piłkę. Podania z pierwszej piłki, podania na wolne pole, gra pressingiem, gra w obronie to wszystko sprawiało że wiedziało się po prostu, że ogląda się najlepszą drużynę w historii.
Przed przerwą piłkarzy ze stolicy dobił jeszcze niezawodny Leo Messi który rozgrywał wraz z Xavim fantastyczne zawody.
Druga połowa zaczęła się tak samo jak pierwsza, ale niestety dla Realu miała ona identyczny przebieg jak pierwsza. :) Tym razem Ramos wlał nadzieję w serca kibiców ze stolicy, ale cudowna gra Fc Barcelony sprawiła, że sytuacje pod bramką Casillasa się mnożyły, najpierw Xavi podał fantastycznie do Henrego, a później genialnie się zachowując do Messiego.
Mi osobiście najbardziej podobała się ostatnia bramka kiedy to obrońca !!! a mianowicie Pique wyprowadził akcje z własnej połowy, poszedł za nią, a na koniec położył na ziemi Cannavaro i Casillasa i zdobył bramkę!!!
Ten mecz był po prostu genialny zdobyć sześc bramek na boisku przeciwnika, a do tego odwiecznego wroga numer 1, to budzi podziw i sprawia że ludzie pamiętają takie mecze do końca życia. Ja na pewno nigdy go nie zapomnę, a każdemu kibicowi Realu kiedy tylko będzie się ze mną sprzeczał powiem "2:6 a teraz zamilcz". :))))



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz